środa, 22 lipca 2015

8. Wolf, Snake and Princess of Death.

Sigyn wróciła do Asgardu w podłym nastroju. Dopiero teraz, kiedy nikt jej nie widział, dała upust swoim emocjom: przybrała nadętą minę i na wszystkich mijanych patrzyła spode łba.

Przy bramie wejściowej do pałacu została zatrzymana.
- Wasza Wysokość.
- O co chodzi? Nie mam czasu - powiedziała, wymijając strażników i wchodząc na dziedziniec.
jeden z Einherjarów chwycił ją za łokieć i pociągnął.
- Wasza Wysokość, mamy rozkaz natychmiastowego zaprowadzenia cię do Sali Tronowej.

***

- Nie rozumiem o co ta cała farsa. A jeszcze bardziej nie rozumiem, dlaczego siedzisz na tronie. Moim tronie.
- Dowiesz się, kiedy twoja żona się zjawi. Nie będę wam tego tłumaczył z osobna.

Słowną przepychankę Lokiego i Thora przerwało otwarcie się drzwi do sali. Strażnicy wprowadzili lekko wyrywającą się Sigyn, na widok czego Loki grzecznie wytłumaczył im, co ich za to czeka.

Einherjarzy popchnęli Susan w stronę tronu tak, że upadła na kolana. Spojrzała na Thora wilkiem, a Loki ją podniósł.

Strażnicy odeszli.

- Wczoraj wieczorem widziałem się z ojcem - zaczął Thor wstając z tronu. - Wytworzył iluzję, przez którą poinformował mnie o waszych planach.
Loki i Susan równocześnie zmarszczyli się tak, jak robią to ludzie, którzy patrzą na niemogącego wysłowić się idiotę.
- Ojciec powiedział, że... eee... muszę was unieszkodliwić. Kurde, źle to zabrzmiało. - Podrapał się w głowę - W każdym razie... Straże!
Do Sali Tronowej wbiegło stadko Einherjarów. Dwóch chwyciło Lokiego, zakładając mu kajdany z dwimerytu, a trzech kolejnych podbiegło do Sigyn. Jeden z nich trzymał w gotowości długą włócznię.
- Co ty wyprawiasz?! - wrzasnął Loki. - Każ im ją puścić.
Jego głos był niski i groźny, ale nic nie zdziałał.
- Przykro mi. Ona jedyna może ci pomóc. A tego właśnie chcemy uniknąć.

Strażnicy zaczęli odciągać Lokiego.

- Znajdź Servię - powiedział cicho tuż zanim strażnicy zabrali go dalej.

Susan nie miała pojęcia, kto to Servia, ale i tak przytaknęła.

Nagle przeszedł ją silny dreszcz. 

Kiedy Einherjarzy zorientowali się, co robi, zamarli. Nie wiedzieli, czy być dobrymi poddanymi i trzymać ją dalej, czy ratować dupy i spierniczać jak najdalej. 

Wybrali drugą opcję. 

Dokładnie w momencie, w którym odskoczyli, na miejscu Susan pojawił się czarny wilk.

Loki zaśmiał się szaleńczo, jednocześnie pokazując Thorowi pewien palec. Tak, dokładnie. Ten palec.
Wilczyca szczeknęła i rzuciła się w stronę Kłamcy. 

Ale, jako że był on już trochę daleko, a Sala Tronowa była bardzo długa, nie było jej dane dobiec. 

Thor wstał, wycelował w Susan z królewskiego berła i wystrzelił. Kiedy wiązka tego czegoś, czym strzelało berło, cokolwiek tam ten cholernik Odyn zainstalował, zetknęła się z ciałem wilczycy, zwierzę zaskomlało rozpaczliwie i padło bezwładnie na ziemię. 

W krzyku, który wydobył się z gardła Lokiego słychać było wściekłość i żal. Mężczyzna zaczął jeszcze bardziej miotać się, usiłując uciec z uścisku Einherjarów. Wiedział, że i tak nic już nie może zrobić. 

Zabrano go najpierw do odizolowanego lochu. Tam każdy z zebranych Einherjarów mógł się na nim powyżywać, korzystając z jego niemożności rzucania zaklęć.
Pobitego i połamanego zabrano daleko pokażą Asgard, do ogromnej, ciemnej jaskini.

Tam przywiązano go do skały, a nad jego głową umieszczono węża, którego jad miał sączyć się ma twarz Lokiego już zawsze. Taki przynajmniej był plan.


W tym samym czasie Sheera została zaprowadzona do podziemi. Po drodze, ku rozpaczy strażników, zdążyła wrócić jej przytomność. 

Einherjarzy wepchnęli wilczycę do lochu. Ta obróciła się gwałtownie i skoczyła w ich stronę. Tuż przed jej nosem wytworzyła się jednak bariera, po zetknięciu z którą wilczyca natychmiast zmieniła sie z powrotem w Sigyn. Suknia kobiety zafalowała (zgodnie z prawem bezwładności, tak na marginesie). Widząc spojrzenie stojącej tuż przy polu siłowym, górującej nad nimi bogini strażnicy oddalili się w pośpiechu. 

Susan odeszła od bariery i przyłożyła chude dłonie do twarzy. Impreza, którą zorganizowała, powoli przestawała jej się podobać.

***

Sigyn spędziła w lochach kilka dni, zanim ktoś wreszcie ulitował się i ją odwiedził.

Z początku usadowiona w kącie Susan nie zwracała uwagi na swojego gościa. Słyszała kroki zatrzymujące się pod jej celą, słyszała lekko przyspieszony oddech. 

Zareagowała dopiero, kiedy rozpoznała łagodny, cichutki głos Jane.
- Susan?

Sigyn odwróciła się i wstała, powoli podchodząc do bariery. 
Jane uśmiechnęła się smutno.
- Jak się czujesz? - zapytała. Bogini zlustrowała ją spojrzeniem.
- Powinnam raczej ciebie o to zapytać - odpowiedziała uśmiechając się.
Dziewczyna zrobiła zdziwioną minę.
Susan schyliła się, żeby jej twarz mogła znajdować się na równi z twarzą Jane.
- Myślisz, że nie wiem? Jestem psem, mówiąc dobitnie. Wyczuwam takie zmiany.
- Tylko nie mów Thorowi, błagam - jęknęła Foster. - Jeszcze mu nie powiedziałam. - Zarumieniła się.
- Nie powiem... - Jane odetchnęła. - ...pod jednym warunkiem.
Ulga w oczach Ziemianki zmieniła się w panikę.
- Będziesz musiała coś dla mnie zrobić.
- Oczywiście. 
Zapał w głosie dziewczyny doprowadził Susan do śmiechu. W duszy śmiała się jednak z czegoś jeszcze: z głupoty Jane. Niby jak Sigyn miałaby o czymkolwiek powiedzieć Thorowi siedząc w lochach, bez kontaktu z kimkolwiek

W razie, gdyby jednak rozum Ziemiance wrócił, Susan zdecydowała się użyć trochę swoich nowych zdolności.

Wiele lat temu, jeszcze zanim Susan została zwerbowana przez Hydrę, miała ona pewną zdolność. 
Urodziła się jako mutantka. Mogła kontrolować umysły znajdujących się w jej otoczeniu ludzi. Zmuszać ich do robienia, co chce. Kiedy trafiła pod opiekę Restlessa i Lacroixa, ta umiejętność okazała się dla nich problemem. Bo jak okiełznać kogoś, kto jednym spojrzeniem może zmusić cię do robienia fikołków w tył?
Lacroix zebrał najlepszych genetyków, psychiatrów i neurochirurgów, jacy chodzili w tamtym czasie po Ziemi, i jacy byli wystarczającą łasi na pieniądze, by dać się przekupić. Nakazał im usunąć wszelkie wrodzone mutacje z organizmu Susan.
Kiedy to zrobili, w zamian zamontował jej Sheerę.

Teraz, dzięki pomocy Lokiego, Susan udało się nie tylko odzyskać, ale też wzmocnić naturalne moce: Kłamca nauczył ją, jak zadawać ból spojrzeniem.

Sigyn przyjrzała się Jane, delikatnie, tak, by nic nie zauważyła, mieszając jej w głowie.
- Chciałabym, żebyś zdobyła dla mnie pewną informację. Oczywiście bez wspominania nikomu, że to ja cię o to prosiłam.
- Jaką konkretnie?
- Już ci mówię. Idź do Heimdalla i zapytaj go o miejsce pobytu Servii.
- Kogo?
- Servii. To moja... przyjaciółka. Korespondowałam z nią przez jakiś czas, ale nigdy się nie spotkałyśmy, więc nie mogę powiedzieć ci, jak wygląda.
- Heimdall będzie wiedział, o którą chodzi?
- Jestem prawie pewna, że za dużo kobiet o jej imieniu nie ma w dziewięciu światach - uśmiechnęła się.
- W porządku.
- Jakby ktoś pytał, to ty pisałaś do niej listy i to jest twoja przyjaciółka. To nie ma nic wspólnego ze mną. I pod żadnym pozorem nie mów Thorowi.
- Nie ma sprawy. A co potem?
- Zobaczysz.

***

Loki jęknął, kiedy Einherjar szarpnął za jego ramię, omal nie wyrywając mu go z barku, i przywiązał je do grubego konara jakiejś pieprzonej wyrośniętej tarniny.
Poczuł, jak ogromny kolec rośliny rozrywa mu skórę na żebrach, ale tym razem nie wydał z siebie żadnego dźwięku.
Odetchnął, kiedy ręce Einherjara puściły jego ramię, a ich właściciel odszedł parę kroków.
Wiedział, że przerwa jest chwilowa.
Kątem oka zobaczył Skadi niosącą jakieś zawiniątko. Z początku miał coś jakby przebłysk nadziei. Z boginią łowów żył w jako takiej zgodzie, więc może...
Aaa, gówno tam. Kobieta patrzyła na niego z pogardą. Gładziła to przykryte jakąś szmatą coś, a Loki nagle uświadomił sobie, co to jest.
Jęknął i ze zrezygnowaniem opuścił głowę na kamień, na którym go umieszczono. Kolec zadrapał mu szyję.
Głupie kolce. Były wszędzie. Jedne przebijały mu ciało na wylot perfidnie korzystając z faktu, że to i tak Kłamcy nie zabije, a boleć poboli, inne ograniczały go po bokach.
Do tego ten smród.
Smród spalenizny. Bóg Jeden raczy wiedzieć skąd, jak to Susan mawia.

Skadi podeszła bliżej, tym samym fundując Lokiemu średnio fascynujący widok jej nogi. Co innego, gdyby to była noga Sigyn... no ale cóż.
Zdjęła płachtę z tego, co trzymała na rękach i umieściła to coś na gałęzi nad jego twarzą.
Kłamca podążył wzrokiem za jej dłońmi, obserwując długiego węża, który, jak tylko dotknął konaru, natychmiast przepełzł po nim, by rozłożyć się na kilku jego odnogach.
Gad zwiesił łeb w stronę Lokiego. Mężczyzna miał wrażenie, że w oczach zwierzęcia widzi pogardę. Pogardę zmieszaną z podłym, złowieszczym szczęściem.

Bogowie i żołnierze zaczęli wychodzić z jaskini. Miał ochotę krzyczeć i błagać, wołać, by się zlitowali...


***********************

Witam Państwa, mam nadzieję, że lektura się podobała :3
Jak widzicie, znajdujemy się na równi pochyłej, nieuchronnie i nieodwracalnie prowadzącej do Ragnaroku, czyli dnia szczęścia, tęcz i jednorożców.
Haha.
Ale to było suche.

No nic, drodzy Państwo. Jako pisarka z zamiłowania [czyli taka, która pisze, mimo że nie ma z tego żadnej kasy (chociaż w sumie mogłaby mieć, gdyby zainstalowała AdSence czy jakoś tak, ale za bardzo się boi, że jak poda numer karty, to ją Blogger oskubie)] kieruję do Was, moi drodzy Czytelnicy, pewną prośbę.
Kto czyta komentarze pod postami, ten wie, o co chodzi.
Otóż dostałam informację (za którą bardzo dziękuję), że w Internetach zadomowiła się pewna pani, która pisze sobie o Susan, Sheerze i Lokim i BUM, to nie jestem ja.

Przyznaję, że bardzo mądrze zrobiłam, nie włączając blokady kopiowania treści bloga, owacje mi się należą.

W każdym razie się bardzo zirytowałam, mówiąc językiem ładnym (bo tak naprawdę to określiłabym to zupełnie inaczej, ale nie chcę przeklinać przy ludziach), że jakaś... pani... wykorzystuje moją ciężką pracę w sposób najbardziej bezczelny z możliwych, czyli Kopiuj-Wklej Pogardy.

W związku z tym oto moja prośba: jeśli kiedykolwiek natrafiłybyście na tego bloga (nie mam pewności, czy jest to blog z identyczną, czy po prostu bazującą na mojej treścią postów) proszę, zablokujcie go, napiszcie "autorce", co o niej myślicie i pozdrówcie ją ode mnie.

Pamiętajcie, że ja nie odpuszczę. Niech sobie kopiuje, bo tak na dobrą sprawę to komplement, nie? Przecież gdybym słabo pisała, to by sobie pasożyt innego żywiciela znalazł. Więc no... dzięki :D

No i do napisania, z góry dziękuję :*

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ale jak mogłaś to zrobić Loki'emu? No jak ja się pytam?
    A tak poza tym to życzę weny i mam nadzieje na dłuższe rozdziały i tak samo dobrej a nawet lepszej treści
    Pozdrawiam serdecznie Psycho

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na nexta błagam ;-; (nie mogę się wysłowić, jak zwykle po twoich rozdziałach xD, muszę go przeczytać jeszcze kilkanaście razy żeby się ogarnąć ) więc życzę weny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Loki i biedna Syg. No ale z drugiej strony ma kolejną nową moc. Mam nadzieję na pojawienie się następnego równie odjazdowego rozdziału. Ja na twoim miejscu też bym się zdenerwowała. Tylko o co cho z tą Servią. No ulżyj rzesz człowiekowi...
    Kocham
    Pierożek

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział niesamowity jak zawsze ❤👍 Czekam na nexta 😊☺

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdybym nie umierała z nudów i nie postanowiła do Ciebie zajrzeć to chyba nigdy w życiu nie dowiedzialabym się o nowym wpisie, co mnie bardzo smuci :c zawsze informowałas mnie jak coś nowego wrzucalas, czasem nawet pytalas mnie o zdanie co mnie bardzo cieszyło i było takie słodkie :3 no ale jakoś Ci wybacze ;) pisz więcej i szybciej bo kurcze blade no. Nie wiem jak to zakończyć więc nie koncze xd
    Twoja wierna mahomo

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam :). Trochę mnie na blogu nie było. Wchodzę, patrze, a tu 3 nowe rozdziały :o.
    Jednak nie takie naciągane, jak mówiłam :P. Ciekawy pomysł z Susan-Sygin. I udawadniasz to, że przepowienie się sprawdzają, kiedy ktoś chce je powstrzymać (na przykładzie: "Przygody Merlina" odcinek 3 sezonu, gdzie Morgana zabija Skutera :P).
    Bardzo mnie siem wszystko podoba, czekam na rozwój akcji. W ogóle nie spodziewałam się Strażników Galaktyki. Potrafisz zaskoczyć :D.
    A więc pozdrawiam,
    Q.

    I zapraszam do siebie,
    http://runicalblade-trilogy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń